Quantcast
Channel: Rano Wszystko Smakuje Lepiej
Viewing all 936 articles
Browse latest View live

Czekolada Milka Sahne Cream

$
0
0
Uciążliwa walka z komputerem cz. II...
To nowe, włożone cholerstwo nie pozwala mi wchodzić na moje ulubione blogi! Właściwie na żadne blogi!
Ciągle pojawia mi się informacja, że ''ciemność widzę'', jakieś błędy...pierdolca idzie dostać. Nie wiem co to za informatyk, ale dla mnie to on jest od siedmiu boleści. Odkąd mi komputery naprawia lub ''ulepsza'' to jest tylko gorzej i gorzej...a najgorsze jest to, że to kumpel taty i tata mówi, że gdzie indziej nas nabiją w butelkę, drożej policzą...eh.

Dziś ''pomęczę'' Was kolejną słodkością, której w Polsce ''normalnie'' się nie uświadczy, a mianowicie Milkę Sahne Cream. Brzmi znajomo? A powinno, bowiem ten smak był kiedyś dostępny i do tej pory nie mam pojęcia dlaczego go znieśli, tak samo jak wersję z musem czekoladowym :(
Zapraszam do recenzji!


Skład:


Wygląd: Tradycyjna, fioletowa folia, krowa, logo i kostki czekolady. Na pierwszy rzut oka można by się spodziewać białego/mlecznego kremu, a tu trąba, jest brązowe.
Już na samym początku wiedziałam, że będzie słodko bo...czy tylko ja tam w tyle widzę bitą śmietanę? No właśnie, bo bita śmietana - fuj! No, ale cóż, prezentami się nie gardzi i próbować trzeba (przemilczę fakt, że sama ją chciałam :D).


Smak: Po raz steny napiszę już, że Niemiecka Milka jest lepsza. Nie ma co się dziwić, bo to ich rodzimy produkt (szkoda, że u nas nie ma tak z Wedlem). 
Czekolada gładka, mocno mleczna i lekko kakaowa, pyszna Niestety musiała powędrować do lodówki i szybko się topiła :(

Nadzienie z opakowania się sprawdziło i po przełamaniu tabliczki miałam brązowy krem, który zlewa się z czekoladą. Co jest grane? Gdzie ta śmietanka? 
Czekolada nie musiała długo czekać i czym prędzej zatopiłam w niej swoje zębiska...aaaaa, cuuuuuuuuuuuuuukiiiiiiieeeeerrrrrr.
Czekoladowo-śmietankowe nadzienie jest mega słodkie, coś jak bita śmietana wymieszana z czekoladą! Masakra, ale ta ogromna słodycz po jakimś czasie znika i pojawia się taka przyjemna, lepka tłustość, która towarzyszy nam w przypadku jedzenia słynnego Lindt Lindor (no, ale nie ta sama czekolada ;)).
Fajne efekty, fajny smak, ale mega słodki i niezbyt w moim klimacie. Myślę jednak, że fanowi owej marki przypadłaby do gustu.



Podsumowując:
7/10
Cena - prezent
Czy kupię ponownie? - Być może


Ciastka Goodies w białej czekoladzie

$
0
0
Tak sobie siedzę, biorę się za pisanie, a za oknem pierwsza od miesiąca (!) burza wraz z deszczem! Fajnie? Fajnie! Ale tak wali, że mam wrażenie, że mi zaraz okna wywieje :D Piszę zatem szybciutko posta i uciekam, bo chcę mieć nadal cały komputer :P

Wspomnę tylko, że to była wspaniała sobota, bo spędziłam ją calusieńką w gronie rodzinnym ;) Najpierw obiad u babci, potem odwiedziny cmentarza i bliskich, o których nie powinniśmy nigdy zapominać, a na koniec spacer po miejskim, odnowionym parku...byłam tam pierwszy raz odkąd zrobili remont i powiem Wam...nieźle! Fontanna jest podświetlana różnymi kolorami, pełno kwiatów, czysto się zrobiło! Aż miło :)

Zapraszam na recenzję drugich (i ostatnich) ciastek firmy Goodies. Jeżeli jeszcze nie czytaliście, to zapraszam na recenzję tych w gorzkiej czekoladzie (klik)


Skład: Starałam się na prawdę zrobić widoczny, ale wydrukowany jest jak jest...mam nadzieję, że widać składniki :)


Wygląd: Ciasteczka zapakowane identycznie jak jej poprzedniczki (klik). Opakowanie nie jest zbyt praktyczne, gdyż po otworzeniu trzeba ciastka gdzieś przełożyć. To po otworzeniu nie nadaje się do niczego innego, niż do śmieci. 

W środku ta sama ilość ciasteczek co w gorzkich, ten sam rozmiar, kształt...tylko kolor inny, a raczej rodzaj czekolady ;)



Smak: Zacznę od tego, że tu ciastka mniej ucierpiały i aż tak mi się nie stopiły. Pachną bardzo intensywnie śmietankowymi lodami, które są wykonane na prawdziwej śmietance, a nie na wodzie i syropie glukozowo-fruktozowym.
Polewa, bo czekoladą trudno mi to nazwać, smakuje identycznie jak w białym Lionie. Dla jednych może być to piekielnie słodkie, a dla innych pyszne ;) Ja zaliczam się do osób, które białego Liona bardzo lubią więc mnie ciasteczka nawet smakują ;) W środku są kruche, bardzo kruche i dobrze wypieczone...ogólnie fajne ciastka, ale te w czekoladzie deserowej bardziej mi smakowały.




Podsumowując:
7/10
Cena - 2,99 Polomarket
Czy kupię ponownie? - Nie

Czekolada Guld Mleczna 57%

$
0
0
Ale nawałnice! Moje województwo podobno ucierpiało najbardziej. Bałam się jak nic, bo te nawałnice były straszne, a huki takie, że włączały się syreny samochodowe :P
Największy chyba szok i zawał dostał mój kot, biedaczek...ale, ale, temperatura spadła i już w mieszkaniu mam 29 stopni, a ni 38 jak jeszcze tydzień temu.

---------------------------------------------------------------------------------------------
Pamiętacie serie czekolad Guld z Danii? Były już 2 warianty smakowe,  mianowicie mleczna (klik) i mleczna z pomarańczą (klik)
Dziś pora na kolejną, także mleczną, ale już bardziej wytrawną. Czekolada ta ma 57% kakao, więc więcej niż taka 30% Milka ;)
Zapraszam!


Skład:


Wygląd: Opakowanie także przypomina sztabkę złota i właściwie niczym nie różni się od jej poprzedników. Jedynym odmiennym elementem jest kolor, który zmienia się przy każdym smaku. Tu jest niebieska, czerwona była przy mlecznej, a przy pomarańczowej kolor pomarańczowy, a jakże ;)
Podoba mi się to, że opakowanie jest papierowe (?), a  w środku nie ma tego wrednego sreberka.

Po otworzeniu widać czekoladkę, która nie jest już tak zupełnie mleczna. Jej odcień jest duże ciemniejszy, jest też twardsza i bardziej intensywna w zapachu.


Smak: Zapach jest bardzo ładny, przyciąga nosa i zmusza go do niuchania, a ślinianki do intensywnej pracy. Ja uwielbiam gorzką czekoladę, za smak, zapach, więc dla mnie to przyjemna woń. Tabliczka przypadła cała na mnie, bo domownicy wykrzywiają mordki od gorzkiej/ deserowej więc... ;)

Jadł ktoś gorzkiego Wedla? Tak? To wie, jak smakuje ta czekolada.  Po pierwszym gryzie wiedziałam, że znam ten smak. Może jest ciut bardziej gorzka (a to dziwne, bo z tego co się orientuję, to gorzki Wedel ma większą zawartość kakao), ale nadal niezła. Nie jest to górnolotna czekolada, taka raczej do wypieków niż delektowania się przy kawie.
Nie skuszę się ponownie.


Podsumowując:
6/10
Cena - prezent
Czy kupię ponownie? - Nie

Mleczna kanapka Monte Snack

$
0
0
Cudowna ochłoda! Jak teraz przyjemnie się wstaje i zasypia ;) Pogoda może i bardziej ponura, ale ludzie! Jest czym oddychać.
Temperatura w mieszkaniu spadła i mamy teraz 27 stopni, ufff :) Trochę mi smutno, jak sobie sprawę zdaję, że już niedługo szkoła...pa licho nauka, ale ja nie chcę iść tam, gdzie jestem ''wpisana'' :( Masakra! Od razu się zniechęcę, będę się gorzej uczyć i z nikim się nie zakoleguję.
Błagam, niech zadzwonią...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Są osoby, które tak kochają Kinder, że wszystko pod szyldem tej firmy, jest dla nich najlepsze na świecie i nie do pobicia.
Czy ja się do takich osób zaliczam? Nie, absolutnie nie, a dowodem na to będzie dzisiejszy post ;)
Zapraszam!


Wygląd: Przepraszam, że składu brak, ale był tak długi i tak nieumiejętnie wydrukowany na opakowaniu, że za nic w świecie nie mogłam cyknąć fotki :( Powiem tylko, że nie jest on ciekawy, bardzo długi i chyba Mleczna Kanapka od Kindera ma lepszy.

Kanapka jest ciemniejsza niż jej kolega ''Kinder'', ale mam wrażenie, że jest bardziej intensywna w zapachu. Czuć tu wyraźnie wilgotne ciasto, coś jak a'la brownie - pycha ;) Wygląda w sumie podobnie, gdyby nie ten krem w środku. Właśnie...krem jest biały, a przez sam środeczek przechodzi krem czekoladowo-orzechowy.
Jak to wypada smakowo?


Smak: Kanapka tak pięknie pachnie, że nie trzeba się długo zastanawiać nad zjedzeniem - gryziemy i szamiemy! ;)
Pycha! Ciastko jest bardzo kakaowe, wilgotne i smakuje jak murzynek. Nie jest suche, ale łatwo się kruszy i nie ciągnie się (nie jest gumowe). Przypomina trochę biszkopcik z mlecznej kanapki, ale to jednak nie to samo, tu jest bardziej ''konkretny''. W sprawie kremu, wygrywa Kinder, gdyż ten trąci trochę mlekiem w proszku. Na całe szczęście sztuczną śmietankę niweluje smak kremu czekoladowego. To coś pomiędzy miodelką (klik), a Nutellą - PYCHA!
Biszkopcik jest syty i to bardzo, sama byłam w szoku! Warto spróbować i zobaczyć, która wersja nam bardziej smakuje. Dla mnie wygrywa Monte!


Podsumowując:
7,5/10
Cena - ok. 2 zł 
Czy kupię ponownie? - Tak

Płatki Emco Biskiti s Oříšky

$
0
0
Śniadanie, które powoduje uśmiech na twarzy? Z tej serii, która mówi ''ej, uśmiechnij się!'' ?
Czy takie śniadanie istnieje?
Według mnie, każde śniadanie takie jest, ale wiem, że nie każdy lubi jeść ten posiłek i uważa go za zbędny, nudny czy nawet specjalnie go omija (pozdrawiam moją siostrę). Sama mam znajomych, którzy w locie zjedzą jabłko, mini kanapeczkę czy suchą bułę, byleby szybko chapnąć, a potem w ciągu dnia wpada milion, dosłownie milion przekąsek. Bułka słodka, baton, chipsy...a może popijemy to colą?!
Fuj...totalny misz masz w żołądku. Ja tak nie potrafię i nawet, gdy śniadania nie jem w domu, to zabieram ze sobą do szkoły drożdżówkę, tosty, jogurt i granolę...jest tyle opcji! ;) Owszem, czasem nie mam na nic ochoty i jest to owoc z batonem, ale kurde, unikać śniadania nawet gdy ma się na nie czas?! Nie, co to, to nie ja.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziś zapraszam na recenzję płatków/mini ciastek owsianych, które dorwałam w Czechach. Gdy je zobaczyłam, to wiedziałam, że wylądują w moim koszyku. Była również wersja kakaowa, ale, że ja wielbię orzechy, to wiadomo ;)
Z tego co się orientuję, Emco można dostać i u nas. W Tesco, Netto i Piotrze i Pawle spotkałam się już nie raz z ich granolami i bardzo dobrymi batonami z orzechami, ale kurczę! Nadal za mało, czuję niedosyt :( Emco produkuje też ciastka owsiane, które są paskudne, ale ten fakt przemilczę :D Szkoda, że do nas trafiają te gorsze produkty.


Skład: Wiele można zrozumieć, bardzie dużo ;) Nie jest najgorszy  zawiera 30% cukru mniej niż tradycyjne płatki czy granola ich firmy.



Wygląd: Opakowanie jest kartonowe (serio? serio tylko w Polsce tak nie ma?!), które pozwala na zachowanie dłuższej świeżości naszych płatków. Płatków? No właśnie do końca sama nie wiem, bo są to takie mini ciasteczka owsiane, które mają robić za płatki śniadaniowe. Pomysł super, ale moim zdaniem mega trudno się je, ale do tego wrócę przy ''smaku''.

Każda buźka ma wymalowany ogromny uśmiech. Są urocze i śmieszne - aż szkoda zjadać ;)


Smak: Zapach jest obłędny. To tak, jakby ugotować orzechową owsiankę i poczekać jak zrobi się na niej kożuszek, mmm...albo inaczej, jak zrobić owsiane ciasteczka przeładowane orzechami laskowymi, bo to one właśnie dominują w tych płatkach/ciastkach, a potem niuchać je bez końca podczas pieczenia.

Płatki są dobrze wypieczone, duże i grube. Gdy się je je, to czuć, że zrobione są z płatków owsianych. Chrzęszczą one pod zębami, ale mnie to kompletnie nie przeszkadza gdyż kocham za to płatki owsiane :D 
Wracając do trudności spożywania ich...to tak, je się je trudno, ale to ze względu na rozmiar. Z mlekiem ciężko, z serkiem czy jogurtem też. Po prostu je się je strasznie niewygodnie i chyba trzeba poczekać, gdy pod wpływem gorącego mleka się rozpadną.
Ja dodaję je do granoli, ale zdecydowanie preferuję w jedną miseczkę nałożyć serek wiejski, a w drugą te płatki i maczać sobie uśmieszki ;) Super sprawa i przy tym pyszna!
Mam ogromną nadzieję, że pojawią się w Polsce.


Podsumowując:
10/10!!!!
Cena- ok. 8 zł po przeliczeniu
Czy kupię ponownie? - Chyba będę w Pradze za rok więc wezmę 2 pudełka :D

Baton kokosowy z ananasem BOTAK

$
0
0
Już 20 sierpnia? Zaraz? Gdzie mi umknął tak ten czas? Wizja szkoły coraz bardziej mnie przeraża i stres męczy mnie ponownie. W nocy nie mogę spać, nie mam apetytu i nie mam ochoty  nikim się spotykać...masakra.
Pozytyw za to fajny w tym, że jestem po kolejnych udanych zakupach :D To jednak kobiecie zawsze poprawia humor :)

Skoro kończą się wakacje, to dziś na blogu serwuję coś w wakacyjnym klimacie, a mianowicie baton kokosowy z ananasem!
Znacie coś z tej firmy? Ja nie, ale to może i dobrze...
Zapraszam!


Skład:


Wygląd: Oczojebne, pomarańczowe opakowanie z tukanem, kokosem i ananasem na czele.
Czemu? BO TAK, jak sama nawa wskazuje ;)

Batonik po otwarciu przypomina sprasowanego Marsa, jest nieduży, zbity i oblany mleczną czekoladą. Nie wygląda zbyt apetycznie, ale jego zapach skutecznie zachęca mnie do jedzenia...zatem, jedzmy!



Smak: Czekolada jest dosyć gruba i dokładnie oblewa batonika. Jest to czekolada z dolnej półki, która ociera się w pewnym stopniu z wyrobem czekoladopodobnym. Proszkowa, zbyt słodka i dziwna...nie trafia do mnie.

Środek batonika to a'la Bounty, tylko bardziej zbity, bardziej wilgotny i jeszcze bardziej słodki. Wiórki w tym batonie, to sprasowana kokosowa masa, którą zbyt mocno posłodzono...nie fajnie. Dochodzi nam jeszcze ananas, którego widać, ale kompletnie nie czuć w smaku. Więcej tu robi aromat niż on sam.
Kiepścizna, straszna, ale co ja chciałam za 1 zł...
Nie polecam!


Podsumowując:
5/10
Cena ok. 1 zł Netto
Czy kupię ponownie? - Nie

Płatki Nestle Lion

$
0
0
Większość ludzi z rana potrzebuje niezłego kopa cukru. Takiego kopa, który obudzi ich po długiej nocy, doda energii...cuuuukieeeeeerrrr.
Sama preferuję śniadania na słodko, ale potem większość mojego dnia jest na wytrawnie - serio! Śniadanie słodkie, potem jakiś jogurcik z słodyczą, potem obiad, potem kanapki...cały dalszy dzień na wytrawnie i do tej pory nie mam pojęcia dlaczego tego schematu się trzymam (nieświadomie!).
Te tak macie? Bo ja na noc nie lubię objadać się słodkimi rzeczami. Mam w tedy wrażenie, że zęby wyłażą mi wraz z korzeniami, fuj. 

Płatki Lion z założenia mają odwzorowywać batona pod tą samą nazwą. Baton jest słodki, oblany czekoladą, a jego wnętrze zawiera w środku karmel. Czy płatki są równie słodkie? Czy postawią nieżywą rano osobę na nogi? Czy to one powodują napływ ADHD u dzieci z podstawówek?!
Zapraszam!

Skład: Taki piękny jak u batona...samo zdrowie! :D


Wygląd: Opakowanie z pazurem, mrrrr...
Brąz i pomarańcz to główne kolory na opakowaniu. Moim zdaniem mało rzucają się w oczy i jakoś tak nikną pośród innych opakowań. Motyw z lwem jest identyczny jak na batonie i nie jest to dla większości jakaś nowość.

W środku jest masa malutkich płatków. Nie są takich samych rozmiarów, większość płatków się nim różni (serio!).
Beżowe i brązowe czyli karmel i czekolada - fajnie, fajnie, ale jak ze smakiem?



Smak: Zacznę od zapachu, który jest bardziej intensywny niż smak (niestety). Gdy po raz pierwszy kupowałam te płatki, spodziewałam się czegoś ''wow'', no bo przecież to płatki o smaku batona, Liona do tego! Ale nie...
Płatki są bardzo, bardzo słodkie, kleją się piekielnie i zostawiają klejące ślady na łapkach. 
Są małe, podobnie jak recenzowane już u mnie Cheerios (klik), co za tym idzie - szybko ciapają się w mleku. Nie lubię tego więc tu już mają minus.
Kolejnym minusem jest to, że po dłuższym czasie w mleku, tracą swój kolor i kompletnie nie mają smaku! Robiłam jakiś czas temu z nimi deser, włożyłam do lodówki, a gdy wyciągnęłam to płatki wyglądały okropnie i autentycznie nie miały smaku.
Jako słodka przekąska na sucho - tak, ale gdy dochodzi mleko...fuuj.
Na śniadanie nie polecam.



Podsumowując:
7/10
Cena - od 4-10 zł
Czy kupię ponownie? - Być może

Monte Plus Karmel

$
0
0
Monte? Jest ktoś, kto nie zna tego sławnego deserku? Bo ja chyba nie ;)
Monte to typowo mój smak dzieciństwa i chyba nie tylko mój, bo jest to produkt gównie przeznaczony dla dzieci. Ja jakąś szczególną ''fanką'' nie jestem, ale od czasu do czasu lubię zjeść ten słodki, tłustawy i kaloryczny deserek.

Ostatnio w Biedronce pojawiły się 2 smaki Monte z sosami. Czekoladowy i Karmel, prosto  Niemiec! Otóż w Niemczech wybór Monte jest przeogromny i pozwólcie, że trochę Was teraz po katuję ;)
U nas dobrze znane są klasyczne wersje, wersja ''BIG'', Monte do picia i mleczna kanapka Monte. Ostatnio pojawiły się też Monte ''Mix'' z dodatkami w postaci: wiśni, crunchy lub mini herbatników. A jak jest a zachodnią granicą?
Otóż w mix'ach mamy jeszcze do wyboru:
 - Monte z kuleczkami Cappucino
 - Monte z czekoladowymi płatkami duo
 - Monte z czekoladowymi wafelkami
 - Monte z kakaowymi ciasteczkami a'la Oreo
 - Monte z kakaowymi kuleczkami a'la Nesquick
 Oraz Monte z sosami ''PLUS''
 - Monte Cappucino
 - Monte Wanilia
Polska daleko w tyle, hen hen, ale mam nadzieję, że to się zmieni :)


Skład:


Wygląd: Opakowanie typowe dla Monte w rozmiaru ''Plus size'', a raczej wersji powiększonej 200 g.
Preferuję te malutkie ale i tym nie pogardzę. Widać nalepkę z przetłumaczonym składem, bo całość jest w języku niemieckim.

Po otwarciu wieczka trochę się rozczarowałam, bo dostałam zwykłe Monte 
Ale zaraz! Trzeba przecież zamieszać i tu zaczynają się czary... ;)




Smak: Monte jak to Monte, tłuste słodkie, aksamitne i pyszne, jeśli najdzie nas ochota na coś mega orzechowego. To tak, jakby zmieszać śmietankową kremówkę z Nutellą - dla mnie pycha.
Tutaj, słodkie Monte uzupełnione jest jeszcze słodszym sosem karmelowym, ale jakim boskim...jest lekko maślany, taki, jaki prawdziwy karmel powinien być. Słodyczy  tu ciut za dużo, ale na potrzebę całkowitego zasłodzenia jak znalazł. Co prawda po połowie już mnie mdliło z tej słodyczy, ale było to tak smaczne, że dokończyłam całe ;) Polecam dodać do nich podprażonych orzeszków ziemnych, albo nerkowców, a słodycz się fajnie wyrówna i postanie Monte o smaku orzechów w karmelu :D

Polecam, kupujcie póki są!


Podsumowując:
8/10
Cena - ok. 2 zł Biedronka
Czy kupię ponownie? - Tak



Palmiers Emmental Auchan

$
0
0
Już niedługo moje urodziny i sama w to nie wierzę. Urodziny = koniec wakacji, aż płakać się chce!
Dobija mnie fakt, że moja przyjaciółka zamieniła się z kimś na bio-chem i zaczęła mi się tym chwalić. Po spytaniu jej czy się zamieni stwierdziła, że ten kierunek jest bardziej przyszłościowy i mam sobie sama szukać...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Plamiers, to ciasteczka wykonane z ciasta francuskiego. Ich najpopularniejsza wersja to ta w słodkim syropie obsypana cukrem.  Brzmi pysznie? I tak jest! Ale Auchan wychodzi im na przeciw i robi wersję wytrawną. Czy to się uda?
Zapraszam!


Skład:


Wygląd: Podłużne, kartonowe i ładne opakowanie. Gdy zobaczyłam je na półce, wiedziałam, że muszę je mieć. Z Auchan'a miałam już 2 paczki słonych przekąsek min. a'la pizze (klik) i krakersy z ziarnami (klik) i z obu byłam bardzo zadowolona.

W środku dostajemy tackę z masą serduszkowych ciasteczek. Są śliczne! I od razu zachęcają do szamki ;)



Smak: Zapach ciastek jest tak intensywnie serowy, że aż sztuczny i mdlący. Serio, nie jest to pozytywne odczucie, a wręcz obrzydzające jedzenie. Od razu mnie odrzuciło, ale kurczę...ja nie spróbuję?!

Biorę kęs i...dobre! Pierwsze co nasuwa się na język to ser, duuuuużo sera, a potem ta nieszczęsna sól. Soli nie pożałowano, ale że jestem myszą, która ser wielbi, to mi to niezbyt przeszkadza.
Fajna przekąska, fajny smak, ale za dużo w nich aromatów i soli.
Nie wiem czy kupię je ponownie, ale raczej nie...postawię na sprawdzone krakersy z ziarnami ;)


Podsumowując:
6/10 , bo sóóóóóóóóóóóóól
Cena - ok. 6 zł Auchan
Czy kupię ponownie? - Nie, raczej nie

Czekolada deserowa tiramisu E.Wedel

$
0
0
Tiramisu? Lubi ktoś? Bo ja bardzo, bardzo, bardzo! Jest to deser, który wpływa u mnie na podium, a dokładnie zajmuje 3 miejsce. Tiramisu przebija jedynie sernik ( love♥) i ciasto drożdżowe! :)
A u Was jak wygląda taki ranking? :)

Wedel wypuścił niedawno serię czekolad odwzorowujących klasyczne desery typu: brownie, panna cotta, tiramisu...no właśnie, dziś o tiramisu w czekoladzie deserowej, bo mleczna Wedla jest dla mnie niezjadliwa. Jak wypadło to tutaj? Zapraszam!


Skład: Dawno nie widziałam tak długiego składu w czekoladzie ;)


Wygląd: Muszę przyznać, że pod względem wizualnym Wedel odwalił kupę dobrej roboty.
Tabliczka prezentuje się pięknie, a kostki to mistrzostwo.
Na czekoladę niestety wszedł mi nalot, ale to wina sklepu i złego przechowywania.

Na opakowaniu widnieje kostka przełamana na pół, wypełniona apetycznym, nadzieniem, a obok mam kawałek tiramisu. 
Próbujemy!


Smak: Zapach dziwny i mało kawowy. Bardziej trąci tu tłuszczem i kakao niż samym tiramisu. 
Czekolada to zwykła deserowa Wedla, czyli ni to mleczne ni to gorzkie, dziwne po prostu.
Nadzienie jest tłuste, słodkie i w ogóle nie smakuje jak tiramisu. Bardziej tu czuć źle rozpuszczony cukier niż cokolwiek kawowego. W czekoladzie są jakieś drobinki, ale za nic w świecie nie wiem co to jest! Tylko i wyłącznie przeszkadza mi w jedzeniu i chrupie jak piasek w buzi (nie pytajcie...).
Bardzo kiepska czekolada i już się boję co będzie z wersją creme brulee.


Podsumowując:
2/10
Cena - ok. 4 zł Żabka
Czy kupię ponownie? - Nie

Blue Brand Milk Snack

$
0
0
No i mamy moje urodziny które w całości spędzę sama...mama w pracy, tata w pracy, a ja sama w domu. Pod opieką zostawiono mi młodszą siostrę do której przychodzi koleżanka i będą mi pewną część ciała zawracać.
Cóż...kolejne urodziny z rzędu, które są nie takie, jakie bym chciała :') No, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma! Spędzę sobie te urodziny super, na 100%! A jutro obiecane wynagrodzenie przez rodziców ;) Czyli? Zakupy! :D

----------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy Ci smutno, gdy Ci źle, ciastko otwórz i je zjedz!
Tak też postanowiłam, kiedy dowiedziałam się o przebiegu tego dnia. Ostatnio udało dorwać mi się takie perełki sprowadzane prosto z Włoch, więc to oczywiste, że je kupiłam.
Zapraszam!


Skład:


Wygląd: Ogromne opakowanie, które mieści w sobie 10 sztuk owych ciasteczek. Bardzo spodobała mi się grafika, bo ciastka przypominają mi znane z dzieciństwa ciasteczka 7 Days.
Czy tylko ja kupowałam ich masę w szkole, a potem wcinałam jak opętana na przerwach? ;)

W środku znajdują się ciasteczka, które indywidualnie pakowane są w folię. Fajny sposób na jedzenie na wynos czy przekąskę do szkoły.


Smak: Ciastka pachną sztucznie, ale pięknie. Taki mięciutki, waniliowo-śmietankowy biszkopcik.
Jak widać, przełożony jest kremem, a na górze ma jakieś mleczne esy-floresy (nie, to nie jest lukier).
Ciastko jest miękkie, wilgotne i bardzo słodkie. Owszem, czuć w nim aromaty i różne sztuczne dodatki, ale ja równie czuję w nich smak podstawówki. Dla mnie są na prawdę przyzwoite, a krem smakuje niczym obłoczek, coś pysznego :D
Po jednej sztuce jednak ma się dość słodyczy, więc lepiej się z nimi z kimś podzielić ;)


Podsumowując:
8/10
Cena - 5,99 Biedronka
Czy kupię ponownie? - Raczej nie

Jolly Choc - czekoladowy krem z drażetkami Lidl

$
0
0
Dziś wybywam na zakupy do Auchan i już nie mogę się doczekać co ze sobą przywiozę :D
Ponad to dostałam na urodziny od rodziców, wielkie urodzinowe pocieszenie, że ten dzień spędziłam sama...dostałam pakę CiniMinis, Winogrona (♥), Mango (♥) ogromnego melona i topik sportowy w turkusie! :D Dzień w samotności wynagrodzony.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pamiętacie tydzień Amerykański w Lidlu? Tak, wiem, dawno był, ale jakoś nie śpieszyło mi się otwierać tych kremów. Wyglądają na mega sztuczne mega słodkie...więc, po co ja to do jasnej cholery kupiłam?! No bo słodko i uroczo wyglądało na półce i tak spoglądało...biere!
I jak to wyszło?
Zapraszam!


Skład: Jedna, wielka masakra! Ten skład pobija nawet czekolady nadziewane Wedla :P


Wygląd: Piękny, szklany słoiczek, fajna kolorystyka i te cudowne, kolorowe drażetki w kremie. Czy to nie jest piękne? 
Mogłabym mieć ten słoiczek tylko i wyłącznie w celach dekoracyjnych (i właściwie tylko do tego się nadaje) i patrzeć na niego :D

Krem kolorystycznie i w konsystencji podchodzi pod Nutellę lub pseudo Nutellę. Na górze jest masa kolorowych drażetek, ale można znaleźć je też zatopione w kremie.


Smak: Wow, będzie słodko i...było! Ten krem przeznaczony jest tylko dla osób, które nie mają limitu na ilość cukru w organizmie. Drażetki są marnej jakości, prawie bez smaku, a krem przypomina w smaku wyrób czekoladopodobny. Dawno nie jadłam tak paskudnej rzeczy! Nawet Wedlowskie Tiramisu było lepsze. Może i by wyszło fajne zestawienie, ale nie z tak marnej jakości składnikami. Jeżeli pojawią się na następny Amerykański Tydzień - NIE KUPUJCIE!
Aż strach pomyśleć co z mlecznym, bo go też mam...chociaż w sumie, co ja się przejmuję?
Tego już nie ma, bo siostra zjadła prawie cały słoik od razu, tak jej te czekoladowe pomyje smakowały. 
Fuj!


Podsumowując:
1/10 (za pomysł)
Cena - ok. 6-7 zł Lidl
Czy kupię ponownie? - Nie!

Ciasteczka francuskie z czekoladą Biedronka

$
0
0
Zakupy nie owocne, ale udane. Co prawda nic sobie nie kupiłam, ale pa licho! Jakie ja dobre lody zjadłam :D Mega słodkie, mega ciężkie...takie prawdziwe. A mianowicie chałwowe z Sowy. Dawno nie dostałam tak ogromnej gałki...geniusz ;)

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest tu jakiś fan ciasta francuskiego? Ja go bardzo nie lubię, dla mnie jest suche i nijakie. Niestety często spotykam się z wyglądającymi pysznie nowościami, właśnie z owego ciasta. To cudo upatrzyłam w Biedronce, pakowane w oddzielne folie, co osobiście uważam za bardzo praktyczne.
Praktyczność, praktycznością, ale co ze smakiem?
Zapraszam!


Skład:


Wygląd: Ładne, przejrzyste opakowanie, a w nim 8 francuskich bułeczek/ciasteczek.
Jak już mówiłam, ciasto francuskie to kompletnie nie moja bajka, ale mam słabość do tak pakowanych bułeczek więc...biere! :D

Każde ciasteczko pakowane jest oddzielnie, co sprawdza się w drodze i jest lepsze pod względem zachowania świeżości. Bułeczki maja bardzo krótki termin ważności, więc nie jest to produkt długoterminowy. Niby wyglądają ładnie, ale coś jest w nich podejrzanego...tak moi drodzy, czekolada...



Smak: Kto jadł 7 Days? To pytanie chyba nie powinno paść, bo nie znam osoby, która przynajmniej raz w życiu tego sztucznego cholerstwa w ustach nie miała. Ciasto jest identyczne, suche, sztuczne i nadmuchane. Nie dobre, jednym słowem.
Myślałam, że całą tą niezbyt miłą sytuację wynagrodzi krem, a tu...figa babo! Kremu, czekolady czy czegokolwiek po prostu nie ma! Ciastko jest w 1/2 puste i lekko liźnięte czekoladą (chyba, bo nie smakuje jak prawdziwa czekolada). Zjadłam jedno ciastko, a reszta powędrowała do domowników. W sumie im też jakoś specjalnie nie smakowało...pieniądze zmarnowane. 


Podsumowując:
4/10
Cena - ok. 7 zł Biedronka
Czy kupię ponownie? - Nie

Blue Brand Mini Cake

$
0
0
Ostatnio się jakaś taka ciastkowa zrobiłam...nie wiem sama. Nie mam zbyt apetytu na słodycze. Coś otworzę, zrobię fotki, skubnę trochę i resztę oddaję domownikom, mimo, że mi smakuje.
Nawet na słone przekąski nie mam ochoty, a najchętniej jadłabym tylko płatki, serek wiejski, owoce i warzywa, nic więcej, no może jeszcze masło orzechowe.
Sama nie wiem, ale mam nadzieję, że to nie jest związane z chandrą szkolną ;)
Dziś proszę o kciuki, bo jadę dowiedzieć się czy moje podanie coś dało...

Ostatnio było u mnie o ciastkach Blue Brand, lecz w wersji mlecznej (klik), a dziś przyszła pora na kakaowy odpowiednik.
Czy smakował? A może okazał się totalną klapą?
Zapraszam!


Skład:


Wygląd: Opakowanie takie samo jak w poprzedniej wersji. Ogromne, zawierające w sobie 10 sztuk takich torcików. W środku ciastka pakowane są oddzielnie, co jak już wspominałam, jest bardzo praktyczne.

Ciasteczko nie ma żadnej polewy, jest kakaowe z czekoladowo-kakaowym kremem.


Smak: Pachnie gorzej niż wersja mleczna, bardziej sztucznie, ale nie zmienia to faktu, że jest smaczne. Mięciutki i nasączony biszkopt - w środku zwykły, a na zewnątrz kakaowy.
Wewnątrz ciastka jest krem, a'la czekoladowo-kakaowy, nawet nośny. Ogólnie całość jest fajna, wilgotna i na prawdę smaczna. Jeżeli ktoś lubi ciastka tego rodzaju, to polecam ;)
Ocenia je po równi, obie są na prawdę przyzwoite.


Podsumowując:
8/10
Cena - 5,99 Biedronka
Czy kupię ponownie? - Może

Merci Orzechowe

$
0
0
Uwaga, oznajmiam, że dostałam się do liceum nr. 2, czyli tego, którego chciałam! Niestety nie jest to kierunek biologiczny, a językowy, ale mam zamiar robić WSZYSTKO aby się udało mnie przenieść do tamtej klasy. Wątpię aby się udało znając moje szczęście, ale warto mieć nadzieję, prawda?

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Kto nie zna Merci? Jeden z głównych prezentów na Dzień Nauczyciela, Walentynki czy inne święta.
Popularna mieszanka, to ta klasyczna, zawierające wszystkie czekoladki. Ostatnio jednak, na rynek weszła wersja orzechowa, z orzechowymi wariantami. Czy pobiła klasyk? Jest warta zakupu? Zapraszam!


Skład:



Wygląd:Ładne, klasyczne opakowanie, które zawiera w sobie 4 smaki czekoladek. Zawsze podobała mi się forma Merci, jest taka jedyna w swoim rodzaju i chyba rozpoznawalna na całym świecie.
Czekoladki ułożone są niczym klawisze w pianinie czy fortepianie, dobrane kolorystycznie i wyglądające na prawdę wyjątkowo.

W środku są 3 nowe smaki, jak i jeden klasyczny - mleczny z migdałami i orzechami laskowymi (jak się nie mylę)




Smak - mleczna z migdałami oraz biała z migdałami i chrupkami ryżowymi:
Mleczna z migdałami jest według mnie najsłabsza. Zwykła, słodka, ale z wyczuwalną nutą kakao, czekolada i zatopione w niej drobinki migdałów. Nie wiem jak Wy ale ja osobiście nie lubię pokrojonych/pokruszonych orzeszków i wolę je w całości. Jednak tu o takie migdały/orzechy byłoby ciężko ze względu na rozmiar czekoladek.
Biała jest mocno śmietankowa, czuć w niej dobrą czekoladę. Migdały fajnie nadają chrupkości śmietankowej czekoladce, a chrupki sobie lekko chrupią i nadają fajnej tekstury, bardzo smaczna i zajmuje u mnie 3 miejsce ;)


Smak gorzka z migdałami (deserowa) i mleczna z migdałami i orzechami laskowymi:
Mleczną chyba zna każdy, ja ją bardzo lubię, ale prawie nigdy nie przypada mi jej zjedzenie. Moja siostra je uwielbia, to samo mama, więc one we dwie już rywalizują ;) Mnie przypada marcepanowa (♥) i gorzkie. Ale nie o klasycznych teraz...jak smakuje ta? Dobra, mleczna czekolada i połączenie migdałów z orzeszkami laskowymi. Czy to może być złe? Może, ale nie w tej czekoladce, zdecydowane 2 miejsce!
A jak się ma sprawa z gorzką? Jest to dobra, deserowa i kremowa czekolada a w niej posiekane migdały. Uwielbiam taką lekko gorzką czekoladę, a ta właśnie taka jest. Właściwie to ciężko nazwać ją gorzką, raczej deserową, ale nie mienia to zdania, że jest to najlepszy smak ze wszystkich dostępnych w orzechowej mieszance Merci.

Fajna odmiana, warta zakupu, polecam, choć dla mnie klasyczne jest nieśmiertelne :)


Podsumowując:
8/10
Cena - ok. 15 zł
Czy kupię ponownie? - Być może


Palmiers z ziołami prowansalskimi i serem Auchan

$
0
0
Ostatnio na blogu pełno ciastek i innych słodkości, więc pozwólcie, że przełamię tą passę słodyczy i dodam coś wytrawnego.
Kto kojarzy Palmiers o smaku sera Emmental z Auchana (klik)? Ciasteczka te niezbyt mnie zachwyciły, a ich sztuczność spowodowała, że nadal sobie czekają na jakiegoś śmiałka...
Dziś o wersji ziołowej, a dokładnie wersji z ziołami prowansalskimi. Jak wypadło to połączenie?
 

Skład:


Wygląd: Ciasteczka tak samo zapakowane i w tym samym kształcie co ich poprzednik. Jedyną różnicą jest kolor, który nam się tu pojawia, a mianowicie pas zieleni w środku. Moim zdaniem te zioła wyglądają niczym pleśń i po otworzeniu aż mnie coś ukuło w mózgu mówiąc - ''nie żryj tego!''- i niestety miało rację...


Smak: Pierwszy gryz i kurde, one smakują tak samo jak serowe! Dłuższe ciamcianie w buzi i nagle moje kubki smakowe zostają porażone niczym paralizatorem. Uderzył je taki okropny, tłusty i sztuczny smak...myślałam, że mi język odpadnie. Nie dość, że to cholerstwo smakuje jak stara skarpeta z pleśnią to jest mega sztuczne, mega tłuste i tak męczyło mi wątrobę, że trzeba było brać leki. Nie polecam, masakra smakowa! 


Podsumowując:
1/10
Cena - ok. 6 zł Auchan
Czy kupię ponownie? - Nieeee

Granola z M&M's - czyli coś dla prawdziwego łasucha!

$
0
0
Uch, ależ wczorajszy dzień był wspaniały. Zjeździłam się tak po sklepach, że aż dostałam odcisków na moich biednych paluszkach. Byłam na ogromnych zakupach i jestem prze szczęśliwą posiadaczką butów, a dokładnie trampek, w wzór batmana <3 Idealne do moich ukochanych legginsów :D Dodatkowo kupione multum jogurtów (serio, moja lodówka to 2 półki jogurtów) i owoców. Jeszcze wpadły spodnie i rzeczy szkolne...szkoło, jestem gotowa :D
A dziś jadę do babci. Tam robimy moją imprezę urodzinową! Zaległa, ale rodzice obiecali więc... ;)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Ostatnio od Pana Marka ze SKWORCU dostałam kolejną paczuszkę wspaniałości, a oznacza to, że trzeba zrobić cudowną granolę! Słodycze kocha każdy, ale nie są zbytnio zdrowe...jak zatem wpleść je do jadłospisu, aby dieta mało ucierpiała? A no tak - zapraszam!



Składniki:
♥2 szklanki płatków owsianych górskich
♥3 czubate łyżki masła orzechowego
♥2 paczki (wersja mini) drażetek M&M's - jedne czekoladowe, a drugie z orzeszkiem
♥3 suszone figi SKWORCU
♥1 garść jagód inków SKWORCU
♥2 garście karmelizowanych bananów z sezamem SKWORCU
♥2 garście orzechów nerkowca SKWORCU
♥2 duże, suszone brzoskwinie SKWORCU
♥2 garście kandyzowanego mango SKWORCU
♥1 garść kandyzowanej porzeczki SKWORCU
♥2 garście pestek słonecznika


Płatki przesypać do dużej miski, dodać orzechy nerkowca i słonecznik. W rondelku roztopić masło orzechowe, a następnie dodać do płatków - dokładnie wymieszać.
Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia, a na nim granolę. Piec ok. 20 min w 180-150 stopniach, systematycznie mieszając.
Gdy granola się upiecze, wyjąć ją i pozostawić do wystygnięcia. Po całkowitym wystygnięciu dodać pozostałe bakalie i wsypać M&M'sy.
Smacznego!


A już niedługo przepis na obiad - czekajcie! :)

Pieczywo chrupkie słonecznik+orkisz Chrupak

$
0
0
O ludzie, ale to były udane urodziny :D Miło spędzony czas, kupa śmiechu, robienie tortu z babcią...tak to ja lubię :) Dostałam co prawda same pieniążki, ale dobrze je spożytkuję i spełnię swoje marzenia o hula-hop z obciążeniem i ciężarkach <3

---------------------------------------------------------------------------------------------
Lubicie chlebek chrupki? Ja bardzo, a szczególnie z hummusem i ogórkiem lub grubą warstwą masła orzechowego a na to borówki! Smakują w tedy owe kromeczki jak ciasteczka - mniam ;) Oczywiście nic nie zastąpi prawdziwego chleba, ale czasami mam chcicę na takie cudo. Ostatnio w Rossmanie upatrzyłam tai chlebek i wiedziałam, że muszę go zdobyć. Cena była spora, ale kurczę...tak bogato wyglądał!
Zapraszam :)

Skład:


Wygląd: Zacznę od zadania pytania - czy to nie wygląda bosko?! Ni to chlebek chrupki, ni krakersy, a właśnie coś pomiędzy nimi. Gdy zobaczyłam to opakowanie, to wiedziałam, że będzie ono w moim koszyku. Piękny kolorek, hojnie obsypane sezamem i słonecznikiem i ten skład!
Czy to może być złe?


Smak: Gryzę, ciamciam i...umieram, to jest boooskie! Chrupiący, lekko twardawy chlebek i te prażone ziarna - poezja powiadam, poezja. Słonecznik jest lekko podprażony, tak samo sezam. Całość pasuje do siebie idealnie i szczerze? Aż szkoda cokolwiek na 'kromkę'' kłaść, by nie zagłuszyć jej smaku. Jeżeli ktoś ich jeszcze nie próbował to niech leci do sklepu - coś pysznego! :)
Najlepiej smakuje na sucho, albo maczany w hummusie ;)


Podsumowując:
10/10!!!
Cena - 6-7 zł Rossmann
Czy kupię ponownie? - Tak! I usilnie szukam innych smaków :(

Emco poduszeczki z nadzieniem pistacjowym

$
0
0
Gdy weszłam do Czeskiego marketu, od razu wiedziałam, że muszę iść na płatki śniadaniowe.
Niestety trzeba przyznać wielu osobom racje, że Czesi nie mają dobrych słodyczy, a ich czekolada jest strasznie słodka i marnej jakości...
Są jednak rzeczy, które tyłek mi urywają, a brzuch prosi tylko o więcej i więcej, a mianowicie ich płatki śniadaniowe i granole.

Dziś o poduszeczkach, które u nas są dobrze znane spod szyldu ''Jaśki''. Znacie? Bo ja tak i najbardziej lubię kokosowe ;) Tutaj firma Emco, którą bardzo lubię. Poduszeczki z pistacjami? Hej, to nie może być złe...chyba.


Skład:


Wygląd:Ładne opakowanie, niestety nie kartonowe, więc jednak nie tylko w Polsce nie ma kartonów ;) Zielono-fioletowe, które nieźle razi po oczach ze sklepowej półki.
Pokazane są wypełnione po brzegi poduszeczki i okazałe pistacje, które uwielbiam.

Po rozpakowaniu obietnica z grafiki się sprawdza. Dostaję ładne i dość spore poduszki w kakaowym odcieniu. 



Smak: Poduszeczki pachną cudownie, lekko trąci kakao i pistacjami - mniam! Nadzienia niestety poskąpione, ale jego aromat i smak jest tak intensywny, że mnie to absolutnie wystarczy ;)
A jak smakują? Kakaowa poduszeczka jest fajna, dobrze wypieczona i chrupiąca. Niestety jak wszystkie tego typu ''płatki'' - szybko ciapcia się w mleku :/
A jak z nadzieniem? Powiem jedno - mniam! Smakuje identycznie, jak jogurt pistacjowy Mullera. 
Najdziwniejsze w nich jest to że na sucho są troszkę nijakie, a jak namiękną to zyskują 50% na smaku! Nadzienie w tedy staje się bardziej intensywne i całość rozpływa się w ustach.
Ich minusem jest to, że szybko mulą swoją słodyczą, ale i tak chce ich więcej :D


Podsumowując:
8/10
Cena - nie pamiętam
Czy kupię ponownie? - Tak

Twarogowe kotlety z prażoną kukurydzą - szybko, po wegetariańsku!

$
0
0
No więc, dziś już 1 września? Czas do szkoły, serio? Czy tylko mnie ten czas minął niczym pstryknięcie palcami? To były bardzo ciężkie wakacje. Dużo stresu, płaczu, wrzasków i błagania dyrektora...udało się, ale jeszcze nie w 100%. Okazało się, że moja przyjaciółka ma kumpla w tej szkole, który dostał się na bio-chem, więc może uda mi się z nim zamienić? Muszę być dobrej myśli...choć znając moje szczęście...dobra, nie ważne.

Kiedy jest szkoła, nie mam kompletnie czasu na nic.Śniadanie? W szkole, nie zdążę. Obiad, jakiś później zrobię, teraz lekcje. Spanie? Nie! Musisz się przecież uczyć na jutro! I tak na okrągło...
Jednak jest sposób, aby zjeść coś super pysznego, sytego i dodającego kopa na naukę! Twarogowe kotlety to świetna sprawa, a z odpowiednio dobranymi dodatkami stanowią superowy obiad. Ponad to fajnie sprawdzą się jako 2 śniadanie w szkole, więc polecam! ;)
Dzisiejszy przepis jest fajnie ulepszony, bo do ciasta na kotlety dodałam prażoną kukurydzę od SKWORCU. Fajne urozmaicenie i chrupiący dodatek ;)


Składniki /1 duża porcja/:
♥200 g twarogu 
♥1 małe jajko
♥2 łyżki otrębów
♥1 łyżeczka mielonej papryki
♥1 łyżeczka granulowanej cebuli
♥1 łyżeczka suszonego czosnku
♥odrobina pieprzu do smaku

Twaróg umieszczamy w misce wraz z jajkiem i dokładnie mieszamy. Gdy całość się połączy, dodajemy wszystkie przyprawy, mąkę, otręby i kukurydzę.
Patelnię dobrze rozgrzewamy i smażymy na niej dość grube kotleciki, ale pamiętajmy lekko je rozpłaszczyć. Polecam formować je na kształt serniczków z patelni - wilgotnymi dłońmi!
Smażymy z obu stron, na małym ogniu, aby ładnie upiekły się w środku.

Podajemy z ulubionymi dodatkami, a u mnie to odrobina fasolki, marchew, surówka, pyszne paluchy z sezamem i sos pomidorowy.

Smacznego!




Viewing all 936 articles
Browse latest View live